Co w trawie piszczy
Raz zima, raz jesień. Mamy za sobą mocny atak zimy oraz przydługi halny, który przyniósł ocieplenie, a obecnie powrót zimy. Ani dla nas, ani dla przyrody nie jest to jednak żadna nowość. Na Skalnym Podhalu pogoda daje się we znaki nie od dziś.
Dosyć mocne podmuchy listopadowego halnego powaliły trochę drzew, które są systematycznie usuwane ze szlaków. Obecnie w Tatrach panują skrajnie trudne warunki do uprawiania turystyki spowodowane intensywnymi opadami śniegu oraz silnym wiatrem.
Trwa ruja u kozic (więcej na ten temat pisaliśmy na początku listopada). Pod koniec listopada zaciekłe starcie dwóch samców na Kasprowym Wierchu zakończyło się niefortunnym zaplątaniem się jednego z nich w siatki przy trasie narciarskiej. Na szczęście po kilku próbach udało mu się oswobodzić.
Ponowa, czyli warstwa świeżego śniegu, umożliwiła nam dokonanie ciekawych obserwacji. W rejonie Dolinie Strążyskiej pojawił się wilk. Tropy widać było w wyższych partiach leśnych, głównie nad Doliną Strążyską i Małej Łąki. Po raz pierwszy od wielu lat udało się nam zaobserwować trop głuszca, który wędrował wzdłuż szlaku na Giewont. W Dolinie Małej Łąki pojawił się ryś. Tropy rysia zaobserwowaliśmy również w rejonie Morskiego Oka. Nadal można tam spotkać niedźwiedzicę z młodym. Większość tatrzańskich niedźwiedzi jeszcze nie śpi. Co innego świstaki – te w swoich norach zapadły już w sen zimowy.
W tym roku obrodziły buki. Jest to efekt tak zwanego roku nasiennego, czyli urodzaju na nasiona świerka, buka i jodły. Zebrane przez nas nasiona zostaną wykorzystane do produkcji sadzonek. W październiku pracownicy z obwodu ochronnego Strążyska zebrali 11 kg nasion. Pod koniec października w jednodniowej akcji wzięli również udział pracownicy biurowi. To pomogło pozyskać dodatkowych 20 kg.
Dni są coraz krótsze – wycieczki planujmy tak, by wrócić przed zmrokiem. Latarka w plecaku jest niezbędna.